Nauka dla klimatu. Cztery żywioły - OGIEŃ. Podcast naukowy ADAMED SmartUP
Manage episode 281689257 series 2840894
Podcast naukowy ADAMED SmartUP
„O 15.45 pożar w okolicach Pedrógão Grande zajmuje już powierzchnię 25 ha”.
„Pożary nadal zbierają śmiertelne żniwo. Tylko do tej pory zginęło 6 osób a ponad 50 tys. mieszkańców zostało ewakuowanych. Żywioł od kilku dni pustoszy północną Kalifornię, zniszczenia są ogromne”.
Ogień z fizyczno-chemicznego punktu widzenia nie stanowi jednolitego zjawiska, ale koincydencję różnych zjawisk. W kulturze utrwaliło się odbieranie ognia jako pojedynczego, spójnego bytu. Według mitologii greckiej Prometeusz wydarł go bogom na Olimpie, aby ludzie mogli korzystać z jego dobrodziejstw: ogrzać się, ugotować strawę, oświetlić ciemność. Wściekły, gromowładny Zeus skazał go za to na wieczną męczarnię, przykuł do gór Kaukazu, gdzie drapieżny ptak w dzień wydziobywał wątrobę dobroczyńcy ludzkości, w nocy organ regenerował się i wraz ze wschodem słońca tortury rozpoczynały się na nowo. Dzisiaj często zmiany klimatyczne powodują anomalie pogodowe: pożary i inne ekstremalne zjawiska, ale my wiemy, że jest sporo osób, którym ta sprawa leży bardzo na sercu. Osoby te walczą o naszą planetę tak jak my w ADAMED SmartUP lubimy najbardziej, ich bronią jest nauka.
Dziś zaczniemy rozmowy od najbardziej spektakularnego problemu związanego z ogniem, z pożarami lasów. Rozmawiam z dr. inż. Piotrem Tyszko-Chmielowcem, arborystą i dendrologiem, inicjatorem i liderem krajowego programu ochrony drzew przydrożnych „Drogi dla natury”, a także wiceprezesem wrocławskiej Fundacji EkoRozwoju. Pan doktor jest absolwentem Wydziału Leśnego SGGW w Warszawie i Virginia Tech w Blacksburgu w USA.
Panie doktorze, chcemy porozmawiać o pożarach lasów, ale zanim do tego przejdziemy, dlaczego drzewa są takie ważne?
Dr inż. Piotr Tyszko-Chmielowiec: Drzewa są dość wyjątkowymi roślinami, bo potrafią żyć długo i osiągać wielkie rozmiary. Tam, gdzie jest wystarczająco dużo opadów, są w stanie tworzyć własny mikroklimat, własny ekosystem. Jeśli się usunie las tropikalny, który jest pełen wilgoci i życia, powstaje coś w rodzaju takiej suchawej sawanny, pleśń dopiero po trochu odtwarza. Podobnie zresztą jest w naszej strefie, niektóre rodzaje lasów, np. lasy bukowe, tworzą pod parasolem z liści taki specyficzny, wilgotny, chłodny mikroklimat i dzięki tym właściwościom drzewa nam pomagają przeżyć największe upały. Drzewo chłodzi powietrze dzięki temu, że odparowuje wodę z liści i to odparowanie pochłania energię, więc to jest nie tylko to, że daje cień, ale także daje to obniżenie temperatury i właśnie gdyby nasze miasta były całkowicie drzew pozbawione, w letnie upały nie dałoby się w nich żyć. Inną właściwością drzew jest to, że zatrzymują wodę opadową i trochę zmniejszają gwałtowność powodzi wynikających z intensywnych opadów. Niemniej ważne są drzewa dla ludzi i dla przyrody w krajobrazie wiejskim zwłaszcza tam, gdzie mamy do czynienia z dużymi polami, to często te drzewa przy drogach są jedynymi drzewami w krajobrazie i one chronią nasze plony, hamują wiatry, zmniejszają wywiewanie gleby, zmniejszają wysuszanie pól i zwłaszcza teraz, w epoce zmian klimatycznych tych drzew potrzebujemy bardziej niż kiedykolwiek z racji przedłużających się susz.
W jaki sposób pożary lasów niszczą drzewa i dlaczego jest to problem? Przecież takie pożary musiały zdarzać się od wieków.
Dr inż. Piotr Tyszko-Chmielowiec: Pożary lasów od zawsze się zdarzały w tych strefach klimatycznych, gdzie są długie okresy suszy, gdzie się gromadzą martwe gałęzie, suche trawy, tam, gdzie niska wilgotność powietrza przez dłuższy czas w roku utrudnia rozkładanie tej umierającej materii organicznej i gromadzi się paliwo dla pożaru. Jednocześnie w takich zbiorowiskach w tych klimatach przeżywały te drzewa, te rośliny i te zwierzęta, które mogły z tymi pożarami żyć. Różnica między tym, co się jakby zawsze zdarzało, a tym, co obserwujemy w ostatnich latach, jest w skali. Taki typowy system zależny od pożarów doświadcza tych pożarów co kilka lat, to są pożary nieduże, takie niskie, podczas ich przechodzenia wypala się ten nadmiar suszu, zwierzęta albo uciekają, odlatują, albo się zakopują głębiej w glebę, a rośliny tam żyjące są do tego zjawiska przystosowane. Trawy mają swoje tkanki twórcze, zagłębione w ziemi, a wiele drzew rosnących w takich zbiorowiskach ma specjalne zastosowania, np. u niektórych sosen szyszki się otwierają dopiero w wysokiej temperaturze po przyjściu pożaru, bo wtedy jest największa szansa, że pożar, który zabije część drzew czy krzewów, stworzy przestrzeń, miejsce dla nowych osobników, żeby wykiełkowały i wyrosły za drzewa. No i pomoże funkcjonować, przyroda do każdych warunków się przystosuje. Natomiast jeśli skala pożaru urośnie, jeśli skutek nadzwyczajnego nagromadzenia suchych elementów bądź też specyficznej pogody, ten przyziemny pożar zamieni się w pożar górny, czyli tam, gdzie płoną korony, jeśli rozwinie się z tego burza ogniowa, wtedy destrukcja jest totalna i także odtworzenie tego ekosystemu trwa dłużej. To może być na skutek bardzo specyficznego układu pogodowego, jak to było w Australii. Natomiast katastrofalne pożary w obszarach zamieszkałych przez ludzi są także efektem zagaszania mniejszych pożarów przez strażaków właśnie dla ochrony tych domów czy ochrony lasu. Te pożary takie przyziemne wypalają nadmiar suchej materii, jeśli przez kilkadziesiąt lat pożary są gaszone, no to gromadzi się taka ilość suszu, że mamy katastrofalny pożar. To jest oczywiście pogłębiane przez pogodę, przez upały, przez susze, więc to, co obserwujemy, te wielkie pożary, które no szczęśliwie jak na razie Polskę omijają, to są zjawiska, do których te ekosystemy nie są przystosowane, bo wyrastają te zjawiska skalą poza to, co te ekosystemy i tam żyjące gatunki były w stanie do tej pory znieść.
Zastanawiam się, czy zawsze, również jako dziecko, interesował się pan tymi zjawiskami. Jak zostaje się naukowcem–działaczem społecznym?
Dr inż. Piotr Tyszko-Chmielowiec: Na studia leśne poprowadziła mnie ciekawość, chciałem się dowiedzieć, jak to jest, że las rośnie. Ja miałem jeszcze w dzieciństwie trochę takich doświadczeń z drzewami, to było bardziej na poziomie emocjonalnym. Mam takie wspomnienia z dzieciństwa drzew, które mnie fascynowały i jakoś przyciągały. Potem, w szkole średniej, spędziłem sporo czasu na obozach harcerskich, gdzie też byłem blisko lasu, blisko drzew i w pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że to jest coś, co mnie fascynuje. Ta ciekawość, jak las rośnie, poprowadziła mnie na studia leśne w Warszawie, potem na studia doktoranckie na Virginia Tech w Blacksburgu, w Wirginii, w Stanach Zjednoczonych. Przy czym gdzieś tak po połowie mojego doktoratu zdałem sobie sprawę, że mam inny temperament, nie mam temperamentu badacza, mam raczej temperament praktyka–działacza, i po ukończeniu tych studiów pracowałem w różnych sprawach dotyczących ochrony przyrody, ochrony środowiska, przy organizowaniu jakichś kampanii społecznych na rzecz przyrody i środowiska. Po kilkunastu latach wróciłem do zajmowania się konkretnie drzewami i to tymi drzewami wokół człowieka, przy infrastrukturze, tymi drzewami, które nam stwarzają nasze środowisko życia, poprawiają jakość życia, nas jakoś wzruszają. Zajmuję się tymi drzewami zarówno w aspekcie praktycznego gospodarowania nimi, np. wykładam na kursie oceny stanu drzew, uczę inspektorów drzew, a jednocześnie też zajmuję się inspirowaniem ludzi, którzy kochają drzewa, do tego, żeby działali w ich obronie. No i muszę powiedzieć, że moje doświadczenie życiowe bardzo dobrze mi się tu układa, moja praktyka z pracy naukowej jest bardzo przydatna przy pisaniu podręczników czy opracowywaniu metodyki nauczania, metodyki także oceny drzew. Bo z kolegami próbowaliśmy stworzyć nieistniejącą jeszcze w Polsce metodykę oceny stanu drzew, żeby móc uczyć urzędników, drogow...
9 episoade